"Rumun" czy nie, moje lalki kiecki nowe mają ;)

Na drutach powoli się dzieeeeje...
to, choć tak, jak obiecałam, napiszę coś o reklamówce ścinków ;)
Było nie było, też "obrobione" ręcznie, bo wstręt do maszyny do szycia odziedziczyłam po PraWandzie ;)

Jak wiadomo wszem i wobec moją ulubioną pasmanterią w stanie stacjonarnym, jest pasmanteria Ha-Ry :)
Tam kupiłam pierwszy motek z którego zrobiłam komin i mittenki...
I Tam wracam jak bumerang ;D

Skoro w "mojej" pasmanterii mogę dostać wszystko, no prawie, bo kawy jeszcze dziewczyny nie podają ;) to zapytałam o ścinki na kiecki dla lalek... dostałam i ścinki :)

Moją radość było widać na kilometr, dobrze że mam uszy bo śmiałabym się dookoła :)
do momentu...
gdy na ulicy, usłyszałam słowa Małżona Mojego Osobistego:
"Ty Rumunie!" ;)
Bezdechu chwilowego doznałam ;)
i szoku lekkiego też ;D...

"Rumun" czy nie, moje lalki kiecki nowe mają ;)
Olga wystrojona jest w sukienkę z koła z gorsecikiem i bolerko :D
A Agnes w praktyczną, prostą sukienkę dresową :)
Agent Sztywniak w "paczałkach" w tle, też może kiedyś doczeka się jakiegoś sweterka ;) ale musi poczekać, bo ten rok czasowo ubogi jak na razie się okazuje ;)


Komentarze